piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 3. Podróż Expresem Hogwart.

  Wsiedliśmy do pociągu i stanęliśmy w oknie, aby ostatecznie pomachać krewnym. Wychyliliśmy głowy przez okna i machaliśmy. Wujek Ron coś do nas mówił, ale przez ogólny gwar nie usłyszałam. Gdy pociąg ruszył, patrzyłam jak rodzice odprowadzają nas wzrokiem, aż nie zniknęliśmy za zakrętem.
 - Lily, gdzie my usiądziemy? - nie pokoi się Hugo.
 - Och! Al obiecał, że będziemy z nimi siedzieć. Ale gdzie oni są? Musieli gdzieś zniknąć!
 - To co robimy? Szukamy ich czy siadamy gdzieś indziej?
 - Poszukajmy ich.
Skiną głową i poszliśmy wzdłuż przedziałów. Zaglądaliśmy przez okna, aby sprawdzić czy w nim siedzą, ciągnąc za sobą ciężkie kufry. W wiklinowym koszyczku, spała sobie spokojnie Stella, a tchórzofretka Hugona, kręciła się po małej klatce.
 - Gdzie oni są? Obiecali! Przecież Al i Rose weszli do pociągu zaledwie dwie minuty wcześniej! Gdzie oni przepadli?
 - Ja też nie wiem. Może usiądziemy w jakimś przedziale z kimś innym?
 - Hm, no nie wiem. Obiecali.
 - Okej, to nie poddawajmy się, poszukajmy jeszcze.
 - Okej.
I nasze poszukiwania dobiegły końca po jakiś siedmiu minutach podróży. Z nerwów, ściskał mnie brzuch i gdy już naprawdę byłam myśli, że ich nie znajdziemy, zobaczyłam rude włosy, które mi umknęły dwa przedziały dalej, od którego staliśmy. Od razu podbiegłam, a za mną Hugo, zajrzałam przez okienko i zobaczyłam, prawie białe włosy Scorpiusa.
 - To oni! Chodź!
Hugo zrobił wielkie oczy, ale szybko jego rysy się zmieniły i na jego twarzy pojawił się uśmiech wśród wielu piegów. Rozsunęłam drzwi i usłyszałam już swojego brata. Tak, to oni. Odetchnęłam z ulgą.
 - Lily! Hugo! - przekrzykiwali się Rose i Albus.
 - Al! Gdzie wy zniknęliście, szukaliśmy was!
 - Wiedziałam, że nas będą szukać! Mówiłam wam, aby ich poszukać! - skarżyła się Rose.
Scorpius i Al wzięli nasze kufry i wsadzili na półkę. Hugo spojrzał chłodno na Scorpiusa. Przewróciłam oczami. Wuj Ron, nauczył go, aby rodziny Malfoy'ów nie szanować. Razem z tatą mieli w dzieciństwie do nich uprzedzenia, ale tato już ich się pozbył. I dobrze. Usiadłam obok Rose i Albusa, a Hugo musiał usiąść na przeciw, obok Malfoy'a.
 - Cześć, jestem Scorpius. Mówcie mi Scorpio. - uśmiechnął się do nas przyjaźnie.
 - Jestem Lily. - przywitałam się grzecznie, ale Hugo milczał.
Zauważyłam, jak Rose karci go wzrokiem, a on się miesza.
 - Długo nas szukaliście? - pyta Al.
 - Kilka minut. - odpowiada szybko Hugo.
 - To jesteście w porę, zaraz pojawi się pani z wózkiem.
Hugo od razu się ożywia.
 - Serio?
Wszyscy zgodnie kiwają głową. Hugo, od tego momentu nie umiał wysiedzieć. Po prostu co chwile rwał się do drzwi. A gdy już pani się pojawiła, jako pierwszy do niej podszedł.
 - Poproszę trzy czekoladowe żaby, fasolki wszystkich smaków, dwa paszteciki dyniowe oraz znikające pianki. - powiedział bardzo szybko.
Pani podała mu zamówione rzeczy, a on wypłacił i zadowolony z siebie usiadł przy Scorpisie. Rose poklepała mnie po ramieniu, żebym teraz ja zamówiła. Podeszłam do pani i przyjrzałam się słodyczom z wózka. Nie musiałam długo myśleć, bo oczywiście wybrałam;
- Poproszę dwa opakowania fasolek wszystkich smaków oraz jedną czekoladową żabę.
Pani uśmiechnęła się do mnie ciepło i podała produkty. Zapłaciłam i grzecznie podziękowałam, a później usiadłam obok Rose.
Scorpius zamówił, jedne fasolki wszystkich smaków, oraz jakiś śmieszny nie określony mi owoc. Albus zamówił paszteciki, żaby, fasolki, oraz likrowane lizaczki, a Rose skromnie czekoladową żabę.
Hugo zarządził konkurs na najlepszą fasolkę i oczywiście było dużo śmiechu. Ja trafiłam na cynamonową oraz cytrynową, Rose która wzięła ode mnie miała biszkoptowe i miętowe, Scorpius miał malinową oraz kawową, a Albus i Hugo trafili na najgorsze. Al miał o smaku szpinaku i oliwki, a Hugon miał o smaku zgniłego sera oraz zgniłego jajka. Wszyscy się z niego śmialiśmy, bo zapewniał nas, że to on wygra. A jednak trafił na zgniłe. Potem ja razem z Rose dokończyłam jedną paczuszkę fasolek, a reszta zajadała się swoimi smakołykami. Hugo w bardzo szybkim tempie zjadł swoje zapasy, więc potem skomlał i błagał nas o poczęstowanie. Po najedzeniu się, wymienialiśmy się kartami, a później Rose wygoniła chłopców z przedziału, bo zauważyła, że powinniśmy się przebrać.
 - Colloportus! - powiedziała gdy już wyszli.
Szczęka mi opadła.
 - Wow. Pierwszy raz użyłaś przy mnie zaklęcia. Zazwyczaj tylko rodzice to robili... jak byłam mała to próbowałam wyczarować kwiatki na wianuszek, ale mi się nie udało. Wobec tego nigdy nie rzuciłam żadnego zaklęcia.
 - Och, to proste! Spójrz! Rzuć zaklęcie zamieniania w kamień. Proszę masz tu ten patyczek po lizaku Albusa. Skup się machnij w ten sposób swoją różdżką - tu mi zaprezentowała jak - i wypowiedz 'Duro'!
Skupiłam swoją uwagę na patyczku, wyobraziłam sobie go jako kamień, machnęłam różdżką i powiedziałam:
 - Duro!
Udało się, patyczek zamienił się w mały szary kamyczek.
 - Wow! Moje pierwsze zaklęcie! Rose, dziękuję! Jesteś wspaniała! Och, ja nie mogę! Zamieniłam patyczek w kamyk! Rose zobacz! - piszczałam z radości.
Rose spojrzała na mnie z podziwem i poklepała mnie po ramieniu. Złapałam w rękę kamyk i położyłam obok kufra. Rose ściągnęła kufry zaklęciem i się szybko przebrałyśmy w szaty. Włożyłam w kieszonkę kamyk. Będzie moim amuletem w Hogwarcie.
 - Chcesz znowu nauczyć się zaklęcia?
 - Oczywiście!
 - No to proszę, otwórz te drzwi. Zaklęciem 'Allohomora'.
Machnęłam różdżką i krzyknęłam entuzjastycznie:
 - Allohomora!
Drzwi się nie rozsunęły.
 - To nic, to i tak dobrze, że za pierwszym razem ci się udało coś zmienić w kamień, zaklęcie otwierające to jeszcze nie twój poziom, nauczysz się. - mrugnęła do mnie.
Rose, sama otworzyła drzwi i Albus, Hugo oraz Scorpius weszli do przedziału w szatach. Wolałam nie pytać gdzie się przebrali. Resztę podróży, Scorpio i Al opowiadali swoje przygody, które przydarzyły im się w szkole, a ja z Hugonem uważnie słuchaliśmy. Rose w tym czasie wyjęła książkę i zaczęła czytać zachłannie, aż do końca podróży. Gdy pociąg się zatrzymał, poczułam przypływ nerwów i adrenaliny. Mój wymarzony Hogwart.

Czekam na komentarze, w taki sposób, będę wiedziała, że są osoby dla których mogę pisać i to mnie zachęci. Możecie mi tam także mówić co wam się nie podoba, to ja to poprawię. ;>

3 komentarze:

  1. Wszyscy się z niego śmialiśmy, bo zapewnią nas, że to on wygra. " Wydaje mi się, że powinno być zapewniał. Taka literówka ;)
    W poprzednim rozdziale bardzo dużo razy powtarzałaś słowo "tato" musisz zwracać uwagę na powtórzenia. Co do tekstu w całości bardzo mi się podoba i oczywiście będę czytać. Uwielbiam Lili i Scorpiusa jako para a mało tego ale jeszcze nie wiem jak to napiszesz ;(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietnie, wciągająca historia, oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń